Skocz do zawartości
Bartek K

Szkody łowieckie

Rekomendowane odpowiedzi

Witam was jestem mieszkancem pogranicza województwa zachodniopomorskiego z pomorskim (mieszkam w Złakowie). Chciałbym się zapytać was czy w waszych gospodastwach spotykacie się ze szkodami łowieckimi,poniewaz my oraz okoliczni rolnicy nie mamy juz siły do koła łowieckiego WKŁ "Bałtyk". Nasze uprawy są corocznie zgryzane przez zweirzynę leśną. U nas nie prowadzi się żadnych polowań poniewaz są to łowiska dewizowe(czyli poluje się tutaj tylko jak koło łowieckie ma gości z zagranicy i za kazdą upolowaną sztukę koło łowieckie dostaje niemałe pieniądze).Szkody na naszych polach są strasznie duże. Najgorsze jest to że dostajemy groszowe odszkodowania, kiedy przyjedzie komisja szacująca to w człowieku się krew gotuje (ci panowie potrafia się kłócić o to że nie daliśmy odpowiedniego nawozu oraz oprysku) Próbowaliśmy rozmawiać z nimi prośbą i groźbą ale nic nie pomaga. Powiedzcie jak możemy na nich wpłynąć ?Nasza ciężka praca nie ma sensu, bo zwierzęta na drugi dzien po siewie potrafią juz pokazywac swoją obecność na polu. Postaram się zamieścić zdjęcia uszkodzonych upraw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dwa lata temu miałem szkodę - dziki stłukły mi kukurydzę.

Byli na polu oszacowali straty na 5% i tyle.

Kasy do dziś nie dostałem.

 

Może paręambonek im porąbać albo co.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

skąd ja to znam.........normalnie tylko rece załamywac a najgorsza jest bezradność......

 

u mnie w okolicy stosuje sie

otręby + gips budowlnay + kilka parowanych ziemniaczków dla zachęty

efekt???

smród zdechlizną w lesie !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z wypłacaniem odszkodowań to nie ma probłemów tylko problem w tym że te odszkodowania są bardzo niskie. Nie ma sensu żebym ciął im ambony bo i tak z nich nie korzystają

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JAk to nie korzystają z ambon,a kto niby tam pije .A tak na poważnie to do sądu z nimi!!!!!!!Stanowczo i kategorycznie!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. NIe niszczyć ambon. Jak czasami z nich korzystają to kiedy zniszczysz to już wcale.

2. W razie rozprawy sądowej przydadzą się zdjęcia, historia uprawy (zabiegi, czegi ile i kiedy) oraz faktury. Jak z takimi argumentami podejdzie się przy szacowaniu to myślę, że będzie kapkę inaczej.

3. Zawiadamiać koło o szkodach na piśmie.

4. Ostatni termin zawiadomienia to 7 dni przed zbiorem (koło ma 7 dni czasu na dokonanie oględzin).

5. W protokole szacowani aśmiało wpisywać uwagi.

6. Żądać od razu kopii protokołu.

7. Przy szacowaniu posiadać świadka, najlepiej z IR lub gminy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Straszne rzeczy...

 

Jest to smutna pozostałość dawnych wspaniałych czasów, kiedy to chamowi wsiowemu nie wolno było nawet wejść do lasu... nie miał prawa jeść mięsa z lasu a za skłusowanie byle zajączka groziło więzienie a jeszcze przedtem obicie przez słuzbę jaśnie pana.

 

Gdy chłopi byli grzeczni, chłopki chętnie dawału panu dupy - wieś dostawała od pana przywilej zbierania chrustu w lesie... CHRUSTU!!! za wycięcie drzewa szło się do ciupy.

 

A pan szlachcic mógł polować jak chciał, tratując zboże przy okazji, bo zwierzyna w lesie była jego. Za otrucie dzika (ten gips!) sołtys szedł do paki i cała wieś była karana...

 

Coś z tej mentalności zostało do dzisiaj.

 

Od lat znam łowisko dewizowe gdzie koło ma swoją ziemię i specjalnie tam sieje kukurydzę i inne takie, coby dziki mieły co żreć, a szkody rolnicze są wyceniane sprawiedliwie.

 

Ale to koło zostało rozparcelowane i kupione przez nowobogackich panów z Solidarności...

 

Prywatne juz koło poszło na łatwiznę, tnąc koszty... sprzedali "zbędne" pola, niczego nie sieją... nie uznają strat i nikt im nie podskoczy, bo członkami koła są najbogatsi ludzie z okolicy i ważni członkowie wszystkich partii, szefowie różnych urzędów...

 

I już...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam mam pytanie, czy sarny żerujące na moim pszenżycie powodują obniżkę plonów, czy teraz to jeszcze nie jest problemem? Niestety moje oziminy są jedynymi jak okiem sięgnąć, sąsiedzi chyba preferują zasiewy wiosenne , więc sarny z okolicy zlazły się do mnie i w.p.ie.r.dalają aż im się uszy trzęsą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytanie do RAMZES To Ty jesteś autorem scenariusza filmu o dziedzicu Pruskim, którego to filmu realizację upamiętniono w MISIU

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak miałeś kiedyś szkode powiedzmy 25% a doli ci 5% i zwalali że nie wzeszło itp. to najlepiej zasiąc od lasu 2ha kukurydzy na ziarno. Dziki jak wejdą w tą kukurydze to zostanie na obrzeżach a resztę tak zniszczą że jest 90% szkody. Oczywiście zawiadomić ich o szkodach i jak będą kombinować zaniżać szkodę to nie podpisywać żadnego protokołu tylko samemu zrobić komisję. Zwołać sołtysa, jakąś babkę z odr i z gminy oraz zaprosić myśliwych. Więdzą wtedy że przygotowujesz się do sądu, jak nie uda się dogadać a odpuścisz im raz to już zawsze będą cię okradać. Z 10 lat temu wygrałe w sądzie i musieli zapłacić tak jak ja chciałem ale sprawa trwała prawie 3 lata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do myśliwych to mam trochę inną metodę, rozmawiam z nimi i informuję gdzie będę siał kukurydzę i trochę sam pilnuję i jak pojawią się dziki to dzwonię i polują. U mnie można się z nimi dogadać, gdybym miał duże szkody na moim areale to sąd by nic nie dał bo nawet jak przyznałby mi odszkodowanie to koło by zbankrutowało. Co do saren i itp. to nie robią wielkich szkód, większym problemem są stada żurawi. Gdybym nie zaprawiał kukurydzy Mesurolem wybrały by wszystką( kiedyś do zera zjadły 4 ha bo nie miałem czasu zaprawić), a na te ptaszyska nie wolno polować!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z ochroną zwierząt, to jest jakoś dziwnie...

 

Chromi się kormorany, które należałoby globalem wytruć a resztę wystrzelać...

 

Chroni się bobry... które są wszędzie, są na wszystkich jeziorach ...

 

W Warszawie miedzy mostami (czyli sam środek miasta) są i bobry i wydry i kormorany... a oni je chronią, że niby takie rzadkie okazy...

 

Dziwny kraj...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taa i do tego my rolnicy jesteśmy według kół łowieckich czepialscy. Oni uważają ze nie dbamy o nasze uprawy (nie dajemy nawozów itp.) i jeszcze chcemy dostawać odszkodowania I co za co niby dziki albo sarny mają być pod ochroną? Przecież od tego gówna roi się w lasach i na naszych polach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ramzes,

Wszystko ma swoje miesce w przyrodzie, jak zabraknie jednego ogniwa to wsztko pieprznie.

U jednej z prowincji w chinach niema żadnych pszczół ani owadów które mogły by zapylać.

Robią to teraz recznie, ...chiałbyś aby doszło do podobnej sytuacji i u nas?

 

Oczywiście na wzytko należy spojrzeć z odpowiednim dystensem i wyważyćza i przeciw.

 

"Szopen"

w jakiej okolicy masz ta kukurydzę?

...bo ja właśnie w mińsku poluję

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znaczy co? Karmorany u nas coś zapylają (?) i jak ich zabraknie, to przyroda nam pęknie?

 

Nie wiedziałem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Znaczy co? Karmorany u nas coś zapylają (?) i jak ich zabraknie, to przyroda nam pęknie?

 

Nie wiedziałem...

 

Czepiasz się szczegółów. chodzi o zachowanie równowagi.

... owady to był tylko przykład.

 

Co wperniczają kormorany?

A co wpiernicza to coś co jest zjadane przez kormorany?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nemord jak znasz te okolice to wiesz że część terenów nie należy do kół ale zarządza tym nadleśnictwo, np. Tyborów Mienia Anielew. Mam też pola na Chmielewie i tam jest tragedia z myśliwymi.

Dobre układy mam 30 km od Mińska w drugim gospodarstwie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie mówię o zachowaniu równowagi... Kormorany wymagały ochrony, gdy było ich niewiele... jako gatunek powinien być zachowany, ale obecnie są WSZĘDZIE.

 

Chronić należy pszczoły, trzmiele itd, bo zapylają (że o miodzie nie wspomnę), ale co dobrego dla przyrody czynią kormorany????

 

Kormorany żrą ok. pół kg do 1 kg ryby dziennie. Preferują "cenne" gatunki ryb, tzn młodego sandacza, szczuoaka, karpia, węgorza. Często są już najedzone ale dalej zabijają ryby dla przyjemności polowania i porzucają zabite ryby.

 

Kormoran poluje na ryby szybując w wodzie na wielu metrach głębokości!!

 

Aby przyspieszyć trawienie, dobry Pan Buk wyposażył je w żołądki w których żyją larwy wgryzające się w połkniętą rybę i spulchniajace ją, co ułatwia kormoranowi ich strawienie.... takie trawienie ze wspomaganiem...

 

W rezultacie kormoran żre aby się najeść ale i wykarmić te robaki... czyli żre znacznie więcej niżby naprawdę potrzebował.

 

W wielu miejscach (głównie zbiorniki zaporowe) kormorany działają w ramach kilkutysięcznych stad, które wiosną przylatują z południa i zatrzymują się nad takim zbiornikiem na 2-3 tygodnie... potem lecą na Mazury. To samo przy jesiennym powrocie.

 

Rachunek jest prosty: stado liczące 2 tys kormusiów przylatuje nad dany zalew i żre ok. 1 tony ryb dziennie.... po 2 tygodniach i zjedzeniu 14 ton (plus ok. 10 % zabitych dla frajdy) leci dalej...

 

Czasami jest im tak dobrze, że np. na zbiorniku Jeziorsko zakładają gniazda i nie muszą nawet lecieć dalej na północ... dewastują wszystkie wody w okolicy.

 

A my je chronimy.... bo są elementem równowagi w przyrodzie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

A my je chronimy.... bo są elementem równowagi w przyrodzie...

Nie mam pojęcia o kormoranachale faktycznie słyszałem że w okolicach szczecina też na nie narzekaja.

 

Kolejnym przykładem popierającym twoją teorię są wrony, gawrony i inne patałajstwo.

Czasami na polach w mińsku jest czarno, jak by kto dywany rozłożył.

zajęcy niema, kuropatw niema, bazantów mało a my to czarne zidostwo w tak ogromnym stopniu chronimy.

Dodam że na kuropatwy niepoluje się u nas od kilku lat a na zające ostatnimi czasy.

 

nemord jak znasz te okolice to wiesz że część terenów nie należy do kół ale zarządza tym nadleśnictwo, np. Tyborów Mienia Anielew. Mam też pola na Chmielewie i tam jest tragedia z myśliwymi.

Dobre układy mam 30 km od Mińska w drugim gospodarstwie.

...

 

A widzisz kolego, bo Ty po ciemnej stronie mocy masz gospodarstwo

Jesteś u naszych "sąsiadów".

Ja mam obwód od niedziałki do wiśniewa.

Podobno duzo dzików mają, współczuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...