Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Do napisania kilku słów o tym, co myślę na temat tego śmiesznego święta zainspirował mnie artykuł w internetowym wydaniu Gazety Współczesnej i zbliżająca się pierwsza rocznica wyzwolenia spod okupacji Mlekovity.

http://www.wspolczesna.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100705/REG23/850880304

 

To nie jest święto rolników i producentów. Jest to święto, które odbywa się ich kosztem i przede wszystkim za ich pieniądze.

SM to też nie bardzo już spółdzielnia stricte w tego słowa znaczeniu. Polecam bardziej światłym dostawca lekturę statutu Mlekovity. Oczywiście w siedzibie Spółdzielni nie otrzymacie jej Państwo, ale w czytelni Sądu Rejonowego w Białymstoku, a i owszem. Proszę poczytać, jakie „kwiatki” uchwalane są przez Radę Nadzorczą i Zebranie Przedstawicieli.

 

Jako przyszłego prawnika i przede wszystkim córki producentów mleka przeraża mnie głupota i nie świadomość innych dostawców, którzy boją się zrobić cokolwiek, by zmienić tą chorą sytuację. W zakładzie tym wszystko zależy od humoru Pana Prezesa. Wyniki są fałszowane i niewiarygodne – to prezes S. decyduje czyje mleko będzie spełniało normy, a czyje nie.

 

Sądowy finał.

 

Sprawa moich rodziców znalazła swój finał w sądzie. Prawnicy Mlekovity są w kropce i biedni nie wiedzą, jak z całej sytuacji wybrnąć. Wymyślają obrzydliwe oszczerstwa. Z tym zadaniem nie poradziła sobie już jedna pani mecenas i od niedawno Mlekovita ma nowego radcę prawnego, który na pierwszą sprawę stawił się bez legitymacji służbowej (gratuluję profesjonalizmu panu mecenasowi) i biedy tak się zmieszał, że nie wiedział co z sobą zrobić - wyjąkał tylko, że dopiero co przejął tą sprawę.

Moja rada dla prezesa S. – radzę zainwestować w lepszego adwokata.

 

Kto jest kim w Mlekovicie?

 

Tak zupełnie przy okazji wyszło na jaw, że moja matka, na której nazwisko sprzedawane było mleko z gospodarstwa, NIGDY nie była członkiem tej spółdzielni! Mlekovita bezpodstawnie pobierała pieniądze na udziały. Co jeszcze bardziej zaskakujące, prawdopodobnie członkiem spółdzielni nigdy nie był również mój ojciec, które podpisał jedynie deklarację o zwiększeniu ilości udziałów. Jest to zupełnie inny dokument, niż deklaracja członkowska.

Moja rada dla dostawców – sprawdźcie, czy macie podpisane deklaracje członkowskie. I co bardzo ważne, NIE ma czegoś takiego tak możliwość przeniesienia udziałów z ojca na syna! Nowy dostawca powinien podpisać nową deklarację.

 

Zbieram się do napisaniem całego artykułu na temat sprawy moich rodziców. Po pierwsze, aby ostrzec. Po drugie, by ukrócić szerzące się plotki. Myślę, że jego lektura powinna być obowiązkowa la wszystkich producentów mleka. To my doimy krowy, a nie nas powinny "doić" spółdzielnie mleczarskie.

 

 

PS. Bardzo proszę, aby głos w tej dyskusji zabierały tylko i wyłącznie osoby znające problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie dowiedziałam się, że rzekomo działam na niekorzyść i szkodę Mlekovity.

Mam to w nosie, a na każde napisane przeze mnie słowo mam twarde dowody na papierze.

Poza tym, w dużej mierze zależy ode mnie to, na czym Panu Prezesowi w ostatnim czasie bardzo zależy. Pan S. wie o co, a raczej o kogo chodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...