ansu 0 Napisano 17 Czerwca 2009 Zakładasz bar, może być „Grand Medoc”. To że twoja pijacka klientela nie ma ani centa cię nie zniechęca. Dajesz im na krechę. Zwiększasz cały czas ceny. Nikt tego nie zauważa bo i tak pije na kredyt. W późnym kapitalizmie nie liczy się zysk. Liczy się kredyt i obroty. Twoja nowatorska strategia marketingowa „pij dziś, płać jutro” staje się sukcesem. Otwierasz nowe filie.Sukces rodzi sukces. Wpadasz w oko młodemu wilkowi w lokalnym banku. Młody wilk podwyższa ci limit kredytu i zachęca do dalszej ekspansji. Sam skupuje od ciebie „kredyt konsumencki” twoich pijaków i łączy go w paczki „libacji” - nowej klasy strukturyzowanych obligacji opartych na kredycie konsumenckim. Libacje otrzymują AAA od Moody'ego. Rzucone na rynek stają się wkrótce przebojem w Japonii. Europejskie fundusze emerytalne także masowo w nie inwestują. Bank nie może ich nastarczyć i robi wielką kasę. Z wdzięczności oferuje ci miejsce w zarządzie. Profilaktycznie opylasz „Grand Medoc” i liczysz kasę.W końcu jakaś japońska menda zaczyna grymasić i domaga się od banku zrealizowania paru libacji w gotówce. Bank wpada w popłoch i domaga się z kolei gotówki od twoich dawnych pijaków. Oczywiście jej nie dostaje i wpada w głęboki jogurt. Przytomnie doradzasz wtedy swojemu bankowi aby zbankrutował. Twoja innowacyjna strategia marketingowa „zbankrutuj dziś, prosperuj jutro” znowu odnosi sukces. Bank pomyślnie bankrutuje i dostaje od razu rządowy bailout. Forsę na bailout rząd zdobywa demokratycznie okradając wszystkich nie pijących. A ty znowu liczysz kasę. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach