Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

Brakuje lekarzy wet. pozabierali wszystkie uprawnienia swoim młodszym kolegom z technikum i zootechnikom i co dalej? Nie ma kto pracować bo za małą kasę nikt nie chce i słusznie, technicy szkolą sie przewznie w innych kiierunkach, a zootechniicy jadą podbijac świat. Czy nie warto by było im oddac swoich obowiązków, nawet dodatkowe podyplomówki jak już bardzo się uprzemy.Myśle że to by było dobtre wyjście, juz niebawem będzie taki problem .

pozdrawiam

Może ktoś na wyzszych szczeblach by się temu przyjrzał dokładniej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O czym Ty Aleksandria piszesz , dopuścił byś do swojej krowy dającej 12000 l. mleka rocznie, technika pracującego bez nadzoru lekarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Suchy - właśnie o tym, że pazerność lekarzy wet. i ich "wszechwiedza" powoduje monopol na rynku usług weterynaryjnych. Czasami zootechnik, który ma pogląd z nieco innej strony (nie wspiera się medykamentami i zaleceniami firm farmaceutycznych) lepiej doradzi niż weterynarz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Suchy - właśnie o tym, że pazerność lekarzy wet. i ich "wszechwiedza" powoduje monopol na rynku usług weterynaryjnych. Czasami zootechnik, który ma pogląd z nieco innej strony (nie wspiera się medykamentami i zaleceniami firm farmaceutycznych) lepiej doradzi niż weterynarz.

 

No Święta prawda

 

P.S Jestem zootechnikiem

 

A tak na serio, skromnie przyznam ze wet jest u mnie (na fermie) od wielkiego dzwonu, generalnie jest moją apteką i tyle.

I tak jak napisał aleksandria zootechnicy wybywają za granicą i są tam bardzo cenieni- sama byłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę z innej beczki ale temat podobny - lekarze wypierają położne z naszych porodówek - ponieważ każdą ciążę uważają za przypadek "choroby" a nie stan fizjologiczny. Na to położne wyjeżdżają na Zachód gdzie są niezmiernie cenione za umiejętności naturalnego przyjmowania porodów oraz obchodzenia się bez wszystkich cudów techniki - bo wystarczy im trąbka nasłuchowa i wprawne (wyrobione doświadczeniem) ucho

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tym monopolem to się z Tobą Robren nie zgadzam , przecież do swoich krów możesz wezwać kogo tylko zechcesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To czemu bronisz krowy rekordzistki przed zootechnikiem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robern,nie zrozumiałeś ,chodziło mi o to że lek.wet. nie mają monopolu na pomaganie zwierzętom, jeśli uważasz że zootechnik "który ma pogląd z nieco innej strony" będzie lepszy to możesz go wezwać .Ja tak nie uważam i jednak wybiorę "wszechwiedzę" lekarzy a jeśli Ksenka traktuje lekarza jak aptekę to już Jego problem.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Możesz rozwinąć o jakim moim problemie piszesz? Bo jakos nie bardzo rozumiem.

Moje stado ma się świetnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

byłam ciekaw co wy na to?

Z mojego dświadczenia wiem i widziałam jak lekarze robią duże oczy, gdy to właśnie technik, czy zootechnik radzi sobie z problemem gdzie wyżej wymieniony lekarz skazał zwierzę na śmierć.

Wniosek! pieczątka to nie wszystko, więcej zaufania. Jeżeli technik lub zootechnik podejmuje takie wyzwanie to zna się na rzeczy, a przede wszystkim stara się próbuje pomóc badż ratować zwierze.

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

do ksenka 1 , cieszę się i życzę dalszych sukcesów

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Witam!

byłam ciekaw co wy na to?

Z mojego dświadczenia wiem i widziałam jak lekarze robią duże oczy, gdy to właśnie technik, czy zootechnik radzi sobie z problemem gdzie wyżej wymieniony lekarz skazał zwierzę na śmierć.

Dokładnie!!! Mam lochę, miała przykurcz wszystkich czterech móg. JUż nie chodziła. Wezwałam weta. Zalecenie: rzeź. Dla mnie to za duża strata. Daje doskonałe prosięta, więc sama się nią zajęłam. Od tamtego wydarzenia locha dała juz jeden miot, teraz jest znów pokryta i ma się doskonale

Pozdrawiam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś kilku wet męczyło się z krową która miała wzdęcie - trokar, masaże, lekarstwa - nic nie pomagało. Zootechnik podał mieszankę samogonki (były to czasy kiedy była łatwiej dostępna niż denaturat ) i machorki. Wzdęcie dość szybko ustąpiło. Od tego czasu tylko to stosuję na wzdęcia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wita wszystkich !

jestem studentem V roku Wydz. Med. Wet. w Lublinie i czuję się w obowiązku przypomnieć że wg. polskiego prawa leczyć może lek. med. , lek. stomat. , lek. wet. i nikt wiecej , błagam nie eksperymentujmy na zwierzętach , to co piszecie to łamanie ustawy o "Ochronie zwierząt" z 11 III 2004roku , współdziałajmy wszyscy razem dal dobra zwierzaków lek. wet. technicy wet . i zootechnicy każdy z Nas jest dobry w swojej dziedzinie niech każdy robi to co potrafi najlepiej a wszystko będzie "lege artis". Nikt nie jest idealny zo , że Ktoś spotkał w swojej hodowli niekompetentnego lekarza nie oznacza że ma się uciekać do zapomnianych metod z średniowiecza o podawaniu per os alkoholu litości...są jeszcze inni lekarze...pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Są rzeczy, które się filozofom nie śniły ...

znaczy chciałem lekarzom ze specjalnością zwierzęta.

Jakbyś trochę uważał na fizjologii zwierząt, to byś się dowiedział, że alkohol ma także skutki pożądane

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przy wzdeciach w poczatkowych fazach alkohol pomaga bez dwóch zdan. Co wiecej zalecany jest przez specjalistów,i miedzy innymi przez mojego weterynarza. Specyfik ten uratował juz nie jedna krowe,a mój lekarz ukonczył Med Wet. w Lublinie.Wy myslicie ze skonczycie studia,to jak byscie wszystkie rozumy pozjadali,ale musicie sie jeszcze bardzo duzo uczyc.Kiedys odbywał u mnie praktyke na 5 roku studiów, to nawet zastrzyka nie umiał dac.To co napisał Robern nie podlega zadnej dyskusji!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

do Łukasz33333 taki z ciebie wet. jak z koziej d... trąba większość wetwerynarzy jak żołądek nei pracuje i jest wzdety daje mieszankę (szklanka wódki + szklanka oleju roś) i za 30 minut juz nie masz wzdęciia najpierw dziecko się poducz a późńiej głos zabieraj

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie neguje tego alkoholu działa pewnie ale nie jest polecany już obecnie , medycyna ma to do siebie że ciągle prze do przodu , gdyby tak nie było to do tej pory by wam bydlo na ksiegosusz padało , odsyłam do podrecznika do farmakologii prof. Rolińskiego t.II są tam środki lepsze i skuteczniejsze i opisane skutki uboczne po alkoholu ale jak ktoś leje alkohol niech leje błędu nie robi .a co do ostatniej wypowiedzi rozumiem że anonimowośc dodaje Ci skrzydeł kozaku Mam nadzieje ze to taka Twoja sieciowa odwaga a nie totalny brak wychowania....sprostuje Ci to że nie jestem lekarzem tylko studentem Czytanie ze zrozumieniem to już w gimnazjum ucza... i jescze 2 rzeczy nie wiem wszystkiego brakuje mi wiele i jeszcze duzo pracy przede mna a zastrzyków zrobiłem wiecej w życiu niż Ty dostałes pał za czytanie tekstu ze zrozumieniem....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Wita wszystkich !

jestem studentem V roku Wydz. Med. Wet. w Lublinie i czuję się w obowiązku przypomnieć że wg. polskiego prawa leczyć może lek. med. , lek. stomat. , lek. wet. i nikt wiecej , błagam nie eksperymentujmy na zwierzętach , to co piszecie to łamanie ustawy o "Ochronie zwierząt" z 11 III 2004roku , współdziałajmy wszyscy razem dal dobra zwierzaków lek. wet. technicy wet . i zootechnicy każdy z Nas jest dobry w swojej dziedzinie niech każdy robi to co potrafi najlepiej a wszystko będzie "lege artis". Nikt nie jest idealny zo , że Ktoś spotkał w swojej hodowli niekompetentnego lekarza nie oznacza że ma się uciekać do zapomnianych metod z średniowiecza o podawaniu per os alkoholu litości...są jeszcze inni lekarze...pozdrawiam

i to prawda jest duzo lekarzy ale spotkac prawdziwego weterynarza to sztuka obecnie sam lecze swoje swinki pod nadzorem weterynarz upadki spadly mi z ok 8% do ok 2% od urodzenia do sprzedazy jeden fachowiec puscil mi kiedys w ciagu tygodnia 10 sztuk w piach to cholera mnie wziela zawolalem tego weta co teraz zalatwia mi tylko leki wyleczyl mi stado razem zemna po glepszych dyskusiach

ustalilismy program profilaktyczny i mam teraz wszystko w normie tak dla scislosci stado 50 loch cykl zamkniety

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to szczere gratulacje, że studiujesz już pięć lat i nie zrobiłeś żadnego zastrzyku...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lukasz333333 - w praktyce pokaż co potrafisz. Bo chwalić się ile to zastrzyków robiłeś to bedziesz na emeryturze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kiedyś młodzi weterynarze mogli uczyć sie na fermach(pgr) i jak zaczynali jeżdzić do ludzi mieli jakieś pojęcie ale w obecnych czasach poziom kształcenia mocno sie obniżył.Głowa w książkach (najlepiej o leczeniu psów i kotów) a jak przychodzi do działania w rzeczywistości to mgliste pojęcie z książek nie przenosi sie na pracę.

Jak ostatnio miałem u siebie lekarza z młodym w chlewni to byłem w szoku jaki chłopak miał strach w oczach i współczułem szczepionym prosiętom patrzac na sposób podawania leku.może nie jestem technikiem ale robie to lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja uważam, że odwieczna wojna weterynarz - zootechnik jest totalnie do bani. Kiedy w końcu lekarze zrozumieją, że te dwa zawody powinny się uzupełniać? Lekarz nie potrafi (i nie musi) znać się na tym, co zootechnik i odwrotnie. A próby wywyższania się lekarzy mnie wkurzają.

 

Oczywiście jestem zootechnikiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Parę dni temu minęło 30 lat jak "współpracuję" z weterynarzami.

Przez te 3 dekady, jak by chciał naprawdę policzyć ilu było z prawdziwego zdarzenia zdziwili byście się. może co 4 albo i 5.

Za poczatków mojej pracy zawsze przyjeżdżali lekarze, najczęściej we dwóch. Albo lekarz z technikiem albo ze stażystą ( bo wtedy trzeba bylo staże odbywać). Lekarz zbadał ( albo i nie) a technik robiłm resztę, bo jak padło na stażystę to Pan Doktor patrzył.

Dziś młodzi weterynarze staży nie odbywają, bo nie mają po prostu gdzie. I rośnie nam pokolenie przedstawicieli.

Dziś znależć weterynarza od dużych zwierząt nie jest łatwo, lecznic z prawdziwego zdarzenia, z dyżurami całodobowymi jest coraz mniej. W większości to instytucje jednoosobowe i jak ma dwa przypadki po różnych krańcach swojego terenu istnieje problem gdzie najpierw.

Najlepiej wyposażone są lecznice dla małych zwierząt, rentgeny, ultrasonografy i inny sprzęt tam najczęściej jest bo tam jest KASA.

Dziś wielu tych, pożal się boże, weterynarzy to jeżdżące apteki, Z jednej strony leki są u nich tańsze niż u praktykujących, ale z drugiej strony często robią krzywdę właśnie zwierzętom.

Natomiast najczęstszymi przypadkami nieporozumień między czy zootechnikami, czy właścicielami a wetrynarzami to jest właśnie cena za całą usługę. Kierowłem fermą UO-500, normalnymi oborami, gospodarstwami ze zwierzętami. I zawsze odwieczny problem CENA.

Dla przykładu. Zgłaszam krowę z zapaleniem wymienia.

Przyjeżdża lekarz, robi co potrzeba ( lub co mu się każe) i wypisuje kwit.

1. badanie zł 10

2.podanie leku dowymieniowego 1x2,50

3. sprzedaż leku 2x5 zł

4. wizyta (????) 15 zł

5 dojazd 10kmx1zł =- 10 zł

6 leki XXXXXX 3 x 12zł

razem usługa 32,50

leki - 36,00

dojazd 10,00

Suma 78,50. A jak jesteś na Vacie to i tak doliczy Ci jeszcze 7%

A właściwie wyglądało to tak.

Wpadł jak p0o ogień, zapytał się co potrzeba, zostawił lek i pojechał DO SĄSIADA KILOMETR DALEJ bo mu krowa leży.

Jak jestem przejazdem w mieście i wezmę leki na zasuszenie to i tak zapłacę 10 zł za badanie lub wizytę ( bo podobno nie może inaczej sprzedać leku)

A potem jak się okazuje, lekarz apteka sprzedaje mi ten sam lek nie za 12 a za 11. I cholera nie narzeka.

Niech ktoś mi powie,że tak na jego terenie nie ma. Jak sobie ktoś pozwoli raz będzie miał tak ciągle.

Kasują Vat 2 razy. Jak podają cenę leku to w nim jest najczęściej już wliczony Vat i 30-40% marżą.

Ja osobiście nie mam z tym problemu bo od lat razem z moim "doktorem" sprawdzamy się nawzajem. On płacze jakie to ma koszty a ja mu po nos cennik z hurtowni weterynaryjnej.

Makm małe stado, raptem 100 sztuk bydła a i tak nieraz rachunki miesięczne to 2-2,5 tys. Jestem ciekawy ile płaci miesięcznie mój sąsiad bo w jego oborach jest zwierzaków z 800.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...