
Jacek1949
Members-
Liczba zawartości
4 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Reputacja
0 NeutralConverted
-
INTERESTS
żeglarz
-
OCCUPATION
emeryt
-
Hej ! Wejdź na temat o kiszeniu surowych ziemniaków metodą mgr inż. Witolda Rafalika. Metoda opatentowana , ale za darmo udostepniona rolnikom hodowco trzody chlewnej. Pochodzi z lat 1988 - 1998 . mgr inż. Witold Rafalik pracował nad metodą kilka lat i wdrażał ją z powodzeniem wśród częstochowskich i nie tylko rolników. Był doświadczonym rolnikiem i swoją metodę oparł na ścisłych obliczeniach matematyczno -chemicznych i ogromnym doświadczeniu w pracy zawodowej. Był pracownikiem WOPR w Częstochowie z siedzibą w Złotym Potoku. Niestety śmierć przerwała dalsze prace wdrożeniowe. Ale metoda i tak była już wówczas bardzo rozpowszechniona wśród rolników. Metodę opisywały wszystkie gazety rolnicze . WOPR wydał broszury wdrożeniowe metody gdzie dokładnie opisano proporcje i technologię sporządzania kiszonki. Skonstruowaliśmy też do tej metody wówczas maszynę która rozdrabniała ziemniaka na odpowiednią kostkę 1 -2 cm 3 . Sporządzone kiszonki miały trwałość 2 - 3 lat i z apetytem były wcinane przez tuczniki. Przyrosty świń były podobne do pasz z ziemniaków parowanych . Kiszonka stanowiła główną karmę. Na 2 kg kiszonki dodawano 0,1 kg Prowitu. Odpowiadało to 1,3 j.o. i 120 g białka. Ph kiszonki 3,8 - 3,9 gwarantowało jej dobrą jakość i długi okres przechowywania (65% kwasu mlekowego , bez kwasu masłowego ). Jacek
-
Panowie hodowcy ! Kiszonkę z surowych ziemniaków wymyślił i zrealizował praktycznie kilkanaście lat temu mgr inż Witold Rafalik . Witold Rafalik był wieloletbim doświadczonym rolnikiem praktykiem w PGR i spółdzielniach rolniczych. Przeszedł praktykę od najnizszego stopnia do najwyższych stanowisk. Trafił do WODRu w Złotym Potoku gdzie na przekór tradycyjnym poglądom postanowił zrobić kiszonkę z surowych ziemniaków. Był chemikiem i biologiem z zamiłowania. Pozwoliło mu to dojść do metody od strony chemiczno -matematyczno - biologicznej i popartej rolniczą praktyką do końcowego rezultatu. Jego kiszonka powstała w drodze obliczeń procesów chemiczno-biologicznych. Po wyliczeniach przeszedł do doświadczeń najpierw na małą skalę, a później po powodzeniach, które dowiodły że jego obliczenia były bezbłędne, przystąpił do prób na wielką skalę. Zaczął od ilości w słoikach potem ok. 1 t ziemniaków, a później 10 t itd. Po udanych próbach dopracował wielkoprzemysłową metodę sporządzania tej kiszonki w dziesiątkach ton. Instytuty które badały kiszonkę i wydawały atesty były zaskoczone, że taki "wiejski doradca" taką sprawę rozwiązał. Bo trzeba powiedzieć że i Kraków i Poznań pracowali nad tą kiszonką i nie mogli jej zrealizować. A największym powodzeniem cieszyła się kiszonka Witolda Rafalika u świnek które z apetytem po prostu pożerały tą paszę. I nie zanotowano przypadków biegunek, czy zatruć u tuczników. Najważniejszą jednak sprawą było to że inne kiszonki np: z Krakowa rolnicy musieli kupować i dużo płacić za koncesję. Ponadto wymagały one drogich dodatków nieraz zagranicznych. Metoda Witolda Rafalika została też opatentowana, ale udostępniona bez żadnych opłat za darmo dla każdego chętnego hodowcy trzody. Jakie miliardowe oszczędności na wyeliminowaniu procesu parowania przyniosła metoda w skali kraju nie muszę dodawać. Ale nie tylko była oszczędność w węglu, ale w robociźnie , a najwazniejsze kiszonka miała trwałość prawie 2 lata. Czyli rozwiązywała problem z przechowywaniem , gniciem ziemniaków i pozwalała na zagospodarowanie nadwyąek w latach urodzaju i na zapas w latach nieurodzaju. WODR w Złotym Potoku wydał specjalne broszury na temat sporządzania tej kiszonki. Niestety jak to u nas w kraju bywa genialny wynalazek oszczędzający miliardy nie doczekał sie należytego rozpowszechnienia. "Plon" i inne czasopisma w latach 1988 - 90 opublikowały szereg artykułów o sposobie kiszenia surowych ziemniaków. mgr inż. Witold Rafalik wykonał kilkadziesiąt pokazów sporządzenia kiszonki u rolników. Wypowiedzi rolników o rezultatach zakiszania ziemniaków surowych i ich skarmianiu były entuzjastyczne. Śmierć mgr inż. Witolda Rafalika przerwała prace nad dalszym wdrożaniem tej rewelacyjnej metody i wygląda na to że nie rozpowszechniła się ta metoda na cały kraj. A wraz ze śmiercią genialnego wynalazcy o metodzie powoli wszyscy zapominają. Lobby naukowe też nie jest zainteresowane udostepnianiem za darmo wynalazku. Oni wolą sprzedawać swoje nieudolne licencje rolnikom i pasze oparte na drogich nie rzadko zagranicznych komponentach, dlatego nie rozpowszechniają metody mgr inż. Witolda Rafalika. Uważam to za zmarnowanie kolejnej szansy jaką nam daje życie i los. Ja nie jestem rolnikiem, ale jeżeli ktoś byłby zainteresowany tą metodą to udzielę informacji na tyle co pamiętam i mam w swoich materiałach. Patrz np : "PLON" nr 48 z listopada 1988 r. artykuł " Pasza cud". Jacek1949
-
Przpraszam za błąd, oczywiście miało być "hodowcy"
-
Panowie chodowcy ! Kiszonkę z surowych ziemniaków wymyślił i zrealizował praktycznie kilkanaście lat temu mgr inż Witold Rafalik . Witold Rafalik był wieloletbim doświadczonym rolnikiem praktykiem w PGR i spółdzielniach rolniczych. Przeszedł praktykę od najnizszego stopnia do najwyższych stanowisk. Trafił do ODRu w Złotym Potoku gdzie na przekór tradycyjnym poglądom postanowił zrobić kiszonkę z surowych ziemniaków. Był chemikiem i biologiem z zamiłowania. Pozwoliło mu to dojść do metody od strony chemiczno-matematyczno- biologicznej i popartej rolniczą praktyką do końcowego rezultatu. Jego kiszonka powstała w drodze obliczeń procesów chemiczno-biologicznych. po wyliczeniach przeszedł do doświadczeń najpierw na małą skalę a później po powodzeniach które dowiodły że jego obliczenia były bezbłędne przystąpił do prób na wielką skalę. Zaczął od ilości ok. 1 t ziemniaków, a później 10 t itd. Po udanych próbach dopracował wielkoprzemysłową metodę sporządzania tej kiszonki w dziesiątkach ton. Instytuty które badały kiszonkę i wydawały atesty były zaskoczone, że taki "wiejski doradca" taką sprawę rozwiązał. Bo trzeba powiedzieć że i Kraków i Poznań pracowali nad tą kiszonką i nie mogli jej zrealizować. A największym powodzeniem cieszyła się kiszonka Witolda Rsfalika u świnek które z apetytem po prostu pożerały tą paszę. I nie zanotowano przypadków biegunek , czy zatruć u tuczników. Najważniejszą jednak sprawą było to że inne kiszonki np: z Krakowa rolnicy musieli kupować i dużo płacić za koncesję. Ponadto wymagały one drogich dodatków nieraz zagranicznych. Metoda Witolda Rafalika została też opatentowana, ale udostępniona bez żadnych opłat za darmo dla każdego chętnego chodowcy trzody. Jakie miliardowe oszczędności na wyeliminowaniu procesu parowania przyniosła metoda w skali kraju nie muszę dodawać . Ale nie tylko była oszczędność w węglu, ale w robociźnie , a najwazniejsze kiszonka miała trwałość prawie 2 lata. Czyli rozwiązywała problem z przechowywaniem , gniciem ziemniaków i pozwalała na zagospodarowanie nadwyąek w latach urodzaju, a zapas w latach nieurodzaju. WODR w Złotym Potoku wydał specjalne broszury na temat sporządzania tej kiszonki. Niestety jak to u nas w kraju bywa genialny wynalazek oszczędzający miliardy nie doczekał sie należytego rozpowszechnienia. "Plon" i inne czasopisma w latach 1988 - 90 opublikowały szereg artykułów o sposobie kiszenia surowych ziemniaków. Witold Rafalik wykonał kilkadziesiąt pokazów sporządzenia kiszonki u rolników. Wypowiedzi rolników o rezultatach zakiszania ziemniaków surowych i ich skarmianiu były entuzjastyczne. Śmierć Witolda Rafalika przerwała prace nad wdrożeniem tej rewelacyjnej metody i wygląda na to że nie rozpowszechniła sie ta metoda na cały kraj. A wraz ze śmiercią genialnego wynalazcy o metodzie powoli wszyscy zapominają. Lobby naukowe też nie jest zainteresowane udostepnianiem za darmo wynalazku. Oni wolą sprzedawać swoje nieudolne licencje rolnikon i pasze oparte na drogich nie rzadko zagranicznych komponentach, dlatego nie rozpowszechniają metody Witolda Rafalika. Uważam to za zmarnowanie kolejnej szansy jaką nam daje życie. Ja nie jestem rolnikiem, ale jeżeli ktoś byłby zainteresowany tą metodą to udzielę informacji na tyle co pamiętam i mam w swoich materiałach. Patrz np : "PLON" nr 48 z listopada 1988 r. artykuł " Pasza cud". Jacek1949