Marlena

z tego co sie orięntuję im płaci FAPA a my nie powinniśmy płacić owszem FAPA placi za wnioski i plany dotyczace programow pomocowych PROW i SPO, natomiast za zrobienie biznespanu koniecznego do uzyskania Opinii do kredytu z doplata ARiMR do oprocentowania, doradcy sporzadzajacy taki biznesplan maja prawo do wynagrodzenia przez Rolnika! o!!! cos jeszcze? Nie znam się na tym - idę do instytucji państwowej i jeżeli ustalony jest jakiś cennik płace za niego - jeśli natomiast doradca, majacy za zadanie doradzać rolnikom w sposób chamski sugeruje mi opłatę z ręki do ręki to nie jest to nic inneg jak łapówka (pojawiło sie właśnie takie określenie - cytuję "przychodza tu tacy, zabierają czas, a pózniej mówią dziekuje i ida sobie, bez kultury zupełnie"). Opłata dotyczyła biznesplanu pod kredyty inwestycyjne z linii IP - biznesplan miałam gotowy zaakceptowany przez bank, potrzebna była tylo akcepatcja ODR. Facet przejrzał go przy mnie w 0,5 godz. (produkcja bardzo nietypowa, więc nawet z zainteresowaniem się zapoznał), kazał mi zmienić dwie tabelk, nie zmieniając właściwie ich danychi. I tyle. Nazwiska nie podam, bo jeszcze nie raz będę korzystać z jego pożal się Boże opinii (niestety). Ale jest to bardzo smutne, bo to chyba ostatnie bastiony byłego systemu. Skończyłam studia rolnicze ii wydawało mi sie że doradztwo jest właśnie od doradzania.

Muszę powiedzieć, że jest mi niedobrze jak czytam wasze posty. Nie bardzo rozumiem dlaczego miałabym przynosić kawę (zeby było miło???) itp. Jesteście urządnikami, opłacanymi z pieniędzy publicznych. Czy prosząc w Urzedzie Miejskim o wymiane dowodu równiez zanosiliśbyście pani w okienku kawę, żeby było miło??? albo pani pieklęgniarce za zaszczepieni dziecka??? Doradztwo rolnikom jest waszym podstawowym obowiązkiem. Nie wiem czy mniej (ale raczej więcej płatnym, niż np. etat nauczyciela), tym niemniej sami sie na to decydowaliście. To sa oczywiście pytania retoryczne. Zapłaciłam za naniesienie kilku zupełnie zbednych poprawek, ponieważ jak jusz napisałam jestem pragmatykiem i zależąło mi na pezproblemowym zakończeniu całej sprawy. Ale nikt mi nie wmówi, ze to było O.K.

Właśnie wróciłam z ODR, gdzie facet zarządał ode mnie "daniny". Myślę pragmatycznie - jeśli wszyscy płacą, zapłacę ja też. Jeśłi ma mi utrudniać zycie (a w końcu od tylko od jego widzimisie zależy czy dostane kredyt) zapłacę ja również. Co robić???