odpowiedź na pytanie, dlaczego we Francji czy Niemczech, Brukseli, Holandii... jest dość oczywista.
Francuzi ubezpieczają strajki i protesty. Ma taką opcje. Ponadto wszyscy są zrzeszeni w związkach zawodowych bądź federacjach, które są bardzo bogate bo wszyscy płacą składki. Niemiecki związek rolników ma ponad 80 tysięcy rolników którzy też płacą składki i wystarczy po 100€ rocznie. Wtedy są pieniądze na prawników, odszkodowania za zniszczone mienie itd itp.
W Polsce, zgłaszający strajk czy protest, blokadę dróg organizator odpowiada osobiście, prawnie, materialnie i jeszcze nie wiadomo jak. i nikt go nie broni, bo nie ma za co, bo związki są bez kasy.
Aby u nas w Polsce, protesty rolników miały "francuski" wymiar, trzeba zbudować jeden wielki związek zawodowy rolników, płacić składki i mieć określoną siłę.
Tymczasem w Polsce naliczono już ponad 150 organizacji rolniczych gdzie jest 3-5 członków i wielkie halo, ja jestem prezes. I minister opowiada że spotkał się z 60-organizacjami rolniczymi i prowadzi z nimi dialog. Tylko kogo oni reprezentują? 60-ciu rolników a może 100?
Dlatego wszystkie rządy RP maja rolników w ***** bo nikt tak naprawdę z wielką siłą nie jest w stanie nimi "potrzepać.