Skocz do zawartości

Prowokator

Members
  • Liczba zawartości

    125
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Prowokator


  1. W Szwecji za tydzień łowienia płacisz w zależności od zasobów danego łowiska. Więcej się płaci tam gdzie sa pstrągi, łososie itd.

     

    Na największych jeziorach (Wenner, Vetter itd) nie płaci się wogóle...

     

    Na typowo szczupakowych jeziorach płaci się 200 - 250 SEK na tydzień, przy czym wypuszcza się wszystkie złowione ryby... taki obyczaj, którego Polactwo nie rozumie.

     

    Zwyczajowo jest dozwolone wziąć JEDNĄ rybę na łódkę dziennie. Na ogół bierze się "małego" szczupaka... ot, takiego 2,5 - 3 kg.

     

    Zresztą największymi mięsiarzami sa Niemcy... na czas pobytu w Szwecji wynajmują ciężarówkę chłodnię... wszystko co złowią, to filetują i do chłodni... silnik chłodni chodzi cały tydzień! Potem mają kłopoty na granicy... a gospodarz już drugi raz ich nie przyjmie...

     

    W moim przypadku, gdy gospodarz zobaczył przy pakowaniu ok. 10 kg zamrożonych filetów (na 4 wędkarzy!) - to był skrzywiony, i mamrotał pod nosem, że to lekka przesada. Gdy widzi większą ilość - może zadzwonić po policję!

     

    Ale dzięki temu wszędzie są duże ryby!!!


  2. a co pacanie ma katolicyzm do ryb?

     

    No właśnie sam nie wiem co ma jedno z drugim, ale widać jednak ma... bo szczupaków u nas nie ma, a u tych Szwedów heretyków - są!

     

    Tam jakoś mniej kradną... dziwny naród.


  3. Mati - nie denerwuj się... po co mi ręcznik, mam ocet (żeby zamarynować takiego jak ty).

     

    Poza tym, na Mazury pojadę wtedy, gdy dostanę cynk od leśniczego, że ryby biorą...

     

    Ale i tak w dzikiej i prymitywnej Polsce, gdzie wszyscy miejscowi Polacy/katolicy kradną i kłusują czym się da - ryb już nie ma.

     

    Dlatego na takie prawdziwe ryby jeżdżę do Szwecji... tam nie ma polactwa ani katolicyzmu - więc są szczupaki małe, średnie i duże.


  4. Znaczy jeden ma za sucho i łamie lemiesze a drugi topi się w błocie...

     

    Znaczy przeciętnie wychodzi na to, że są korzystne warunki meteorologiczne sprzyjające pracom agrarnym na odcinku orania, siania i sadzenia.

     

    Ja mam tez kłopot z tą pogodą... nie wiem czy w przyszłym tygodniu mam jechać na Mazury, czy szczupactwo będzie żerować...


  5. Nie przypominam sobie, abym coś pisał o jakichś "przedstawicielach"... tak że nie rozumiem zarzutu... Może coś Ci się pomyliło...

     

    Jeżeli piszesz: "rząd daje pensje ile zapragną przedstawiciele" - to jakaś kompletna bzdura...

     

    Dlatego powtarzam pytanie... jacy przedstawiciele? Czego przedstawiciele? Jakie państwowe pieniądze dla tych mitycznych przedstawicieli???

     

    Może słuchasz złego radia? Albo słuchasz nieuważnie...


  6. Zupełnie nie rozumiem dlaczego tak się rzucasz...

     

    A co ja robię złego?

     

    Zadaję pytania, komentuję, odpowiadam... a najczęściej prostuję czyjeś błędne informacje.

     

    Uważasz, że należy zrobić listę zawodów, których przedstawiciele nie mogą sobie kupić ziemi i poprzez wynajętych fachowców - robocików uprawiać cebuli?

     

    Jakie to będą zawody? Czy homoseksualistów też to dotyczy?

     

    A blondynów?

     

    Straszne bzdury opowiadasz...


  7. Robocik - ciekawe rzeczy opowiadasz...

     

    Głównymi beneficjentem dopłat obszarowych w Anglii jest królowa i książę Karol (oraz cała arystokracja).

     

    Myślisz więc, że królowa sama zapycha na polu???!!!

     

    Ponieważ nie umiesz stawiać znaków przystankowych, więc piszesz niewyraźnie i nie bardzo wiadomo, o co Ci chodzi...

     

    Czyżbyś proponował zabrać w Polce dopłaty (a może i własność ziemi)tym "prokuratorkom z miasta", którzy wydzierżawili innym swoją ziemię?

     

    PS. Nie biorę łopaty do ręki, bo tego strasznie nie lubię. Zostawiam to fascynujące zajęcie tym, którzy muszą to robić lub to lubią.


  8. Masz rację... 101 Eu... czyli cos 330 zł...

     

    Znaczy jest jeszcze rezerwa na cenę rynkową... a ci którzy nie będą mogli sprzedać po cenie ich zadowalającej, nie zostaną z niechcianą pszenicą, tylko sprzedadzą po cenie unijnej... ale dopiero po 1 listopada... ale za to każdą ilość.

     

    Pytanie tylko, czy jest to jakaś pociecha.


  9. No ale Unia zawsze wam pomoże... jak cena pszenicy spadnie poniżej ok. 380 zł - to można będzie sprzedać na interwencję unijną... i to każdą ilość!!!

     

    Tylko to nikogo nie pocieszy...


  10. Opowiadacie bzdury!!!

     

    Forsa unijna na to jest zarezerwowana... leży i czeka...

     

    Czeka na to, żeby ARMiR uzyskał akredytację, znaczy uprawnienie stwierdzające, że jest należycie do obsłużenia tej imprezy przygotowany.

     

    Na razie tej akredytacji nie ma, bo to, bo śmo, bo Min. Finansów, bo system komputerowy, itd.

     

    Forsa będzie czekała, ale tylko do jakiegoś momentu... potem przepadnie... jest to całkiem normalne... dostaną ci, co się przygotowali... a my może za rok... dwa...


  11. Kruk... ja niczego nie chcę... bo nie jestem producentem czegokolwiek... ja tylko komentuję wydarzenia i wasze wypowiedzi.

     

    Dla mnie jest obojętnie czy zboże, świnie, ludowe wyszywanki itd będą nieco droższe lub nieco tańsze... to nie jest mój problem...

     

    Ja jedynie polemizuję z idiotycznymi żądaniami, niestety często wyrażanymi na tym forum.

     

    No i czasami sobie żartuję... a co? nie wolno?

     

    Wiesław - to dobrze, że zdajesz sobie sprawę z tego czym są WPR i jaką funkcję pełnią, i że niebawem się skończą...

     

    Nasz wpływ na kierunek zmian jest niewielki, fakt. Ale to MY wstapiliśmy do UE, a nie UE do naszego wspaniałego, polskiego systemu ekonomicznego...


  12. Słuszna koncepcja.

     

    Można uznać, że po 4 latach bycia w UE, polscy rolnicy osiągnęłi taki poziom wiedzy, że już jakie durne ODRy i durni pracownicy ODRów nie są im potrzebni.

     

    Hurra!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...