Skocz do zawartości
abuk14

Durne gadanie mieszczuchów

Rekomendowane odpowiedzi

Tax-Ator napisał:

 

1. Prąd, paliwa środki produkcji i surowce podrożały wszędzie nie tylko na terenach wiejskich - toteż jako przedsiebiorca tudzież mieszkaniec miasta też to odczuwam równie boleśnie jak rolnicy.

 

Pan jako przedsiebiorca też chyba kieruje się rachunkiem ekonomicznym?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie, surowce rolnicze (zboże, żywiec, buraki) to istotny składnik cen produktów (pieczywo, mięso, cukier) ale nie jedyny, są jeszcze koszty, transportu, pracy, energii, podatki, marże pośredników itp, o cenach decyduje też podaż na rynku np na Ukrainie czy Białorusi kilogram niejadalnej kiełbasy, czy słoniny kosztuje kilkanaście złotych w przeliczeniu, a dopłat tam nie ma.

Byłem na praktyce w Australii, tam też trochę rolnictwo dotują (głównie poprzez system podatkowy), Koszty są znikome; mające 1000 i więcej ha gospodarstwa zbożowe są prowadzone przez 1 osobę (sezonowo w porywach do 3 osób), zwierzęta są trzymane cały rok na pastwiskach, a i tak farmerzy narzekają że ich dochody spadają

Dopłaty do rolnictwa w Europie pierwsi zastosowali Anglicy w czasie IIWŚ- z oczywistych względow, póżniej byli Francuzi, bo im się prowincja zaczeła wyludniać w latach 50-tych (tak jak dziś w Polsce ściana wschodnia). Uważam że gdyby nie wspólna polityka rolna, mimo iz zawiera sporo bzdetów, znaczną częśc Europy z powrotem pokryłyby puszcze, bo wszyscy wiemy że jest sporo zajęć intratniejszych od rolnictwa (przynajmniej na "Zachodzie"), a żarcie kupowało by się z jednej czy drugiej Ameryki, tylko czy wtedy też by było takie "tanie"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I chyba o to chodzi ,był by to koniec nadprodukcji ,cena odzwierciedlała by koszty,w du**e bysmy mieli subwencje oraz gadanie mieszczuchów.Producenci sprzetu dla rolnictwa nie obnizaja jakos kosztów zwiekszając produkcję tylko łupią nasza kieszen i żyja . yły czasy że ursus produkował 70000szt rocznie a fabryka w plocku w 1990r sprzdawałasbizony w ilości ok.20 szt dziennie i kosztowal on równowartść 100t pszenicy,(wiem bo sam kupowałem.)A podobno wtedy wiosna sprzedano ponad 3000 szt. Mój kombajn ma nr 72000 a produkowano go niecałe 20 lat ,mozna policzyc ile rocznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
I chyba o to chodzi ,był by to koniec nadprodukcji ,cena odzwierciedlała by koszty,w du**e bysmy mieli subwencje oraz gadanie mieszczuchów.Producenci sprzetu dla rolnictwa nie obnizaja jakos kosztów zwiekszając produkcję tylko łupią nasza kieszen i żyja . yły czasy że ursus produkował 70000szt rocznie a fabryka w plocku w 1990r sprzdawałasbizony w ilości ok.20 szt dziennie i kosztowal on równowartść 100t pszenicy,(wiem bo sam kupowałem.)A podobno wtedy wiosna sprzedano ponad 3000 szt. Mój kombajn ma nr 72000 a produkowano go niecałe 20 lat ,mozna policzyc ile rocznie.

 

Nie chcę się wdawać w polemiki, ale wtedy ceny mogłyby odzwierciedlać koszty np chińczyków, pracujących np, w Argentynie i by była (słowo zostało usunięte) jeszcze większa. Chyba że wszystkie kraje na trzy cztery zaprzestałyby dotowania.

Na rynku wszystkich dóbr jest nadprodukcja, sprzętu rolniczego również ,

co do tego co było kiedyś to odnieś cenę tego Bizona do ówczesnych pensji a nie do ceny pszenicy w schyłkowym PRL (znajomego mam co w hucie zarabiał wtedy równowartość 2q pszenicy miesięcznie zwolnił się zajął gspodarstwem, i dziś marudzi). poza tym porównywanie, cenowe też,ówczesnych Bizonów do dzisiejszych kombajnów to tak jakby fiata 125p do dzisiejszych aut porównywać. Zauważ że w Polsce przez 15 lat nie było dopłat,( nie licząc skupu zbóż, i bonów na paliwo przez chwilę i KRUS), a ceny na nasze produkty stały w miejscu, podczas gdy produkty miasta, i dochody miastowych rosły. uważam że dopłaty mimo ich niedoskonałości, w jakimś tam stopniu poprawiają tą sutuację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
I chyba o to chodzi ,był by to koniec nadprodukcji ,cena odzwierciedlała by koszty,w du**e bysmy mieli subwencje oraz gadanie mieszczuchów.Producenci sprzetu dla rolnictwa nie obnizaja jakos kosztów zwiekszając produkcję tylko łupią nasza kieszen i żyja . yły czasy że ursus produkował 70000szt rocznie a fabryka w plocku w 1990r sprzdawałasbizony w ilości ok.20 szt dziennie i kosztowal on równowartść 100t pszenicy,(wiem bo sam kupowałem.)A podobno wtedy wiosna sprzedano ponad 3000 szt. Mój kombajn ma nr 72000 a produkowano go niecałe 20 lat ,mozna policzyc ile rocznie.

 

Nie chcę się wdawać w polemiki, ale wtedy ceny mogłyby odzwierciedlać koszty np chińczyków, pracujących np, w Argentynie i by była (słowo zostało usunięte) jeszcze większa. Chyba że wszystkie kraje na trzy cztery zaprzestałyby dotowania.

Na rynku wszystkich dóbr jest nadprodukcja, sprzętu rolniczego również ,

co do tego co było kiedyś to odnieś cenę tego Bizona do ówczesnych pensji a nie do ceny pszenicy w schyłkowym PRL (znajomego mam co w hucie zarabiał wtedy równowartość 2q pszenicy miesięcznie zwolnił się zajął gspodarstwem, i dziś marudzi). poza tym porównywanie, cenowe też,ówczesnych Bizonów do dzisiejszych kombajnów to tak jakby fiata 125p do dzisiejszych aut porównywać. Zauważ że w Polsce przez 15 lat nie było dopłat,( nie licząc skupu zbóż, i bonów na paliwo przez chwilę i KRUS), a ceny na nasze produkty stały w miejscu, podczas gdy produkty miasta, i dochody miastowych rosły. uważam że dopłaty mimo ich niedoskonałości, w jakimś tam stopniu poprawiają tą sutuację.

Co do kupowania wtedy sprzętu, to też pewnie nie wziąłeś po prostu pieniędzy i do dilera nie poszedłeś, Ursus i FMŻ szły pełną parą, bo nie miały żadnych konkurentów i ogromny zbyt, całe demoludy się z młocarni przestawiały, a nie zamieniały starszy sprzęt na nowszy, Ursus zarabiał też krocie na produkcji zbrojeniowej, zobacz co się dziś z nim stało bez państwowej opieki- oby z nami tak nie było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dopłaty rekompensują przede wszystkim konieczność produkowania w ramach limitów produkcyjnych czego nie ma w USA, Australii i jeszcze kilku niżej wymienianych państwach. I to ma za zadanie utrzymać w ryzach cenę wysokiej jakości płodów rolnych.

A porównywanie w tym miejscu PKB, pracochłonności danych dziedzin, nie ma sensu bo wynika z odmiennej specyfiki rolnictwa na kontynentach. Jak mamy się porównać w produkcji mleka z Izraelem czy Nową Zelandią, gdzie mają przez 365 dni warunki pogodowe porównywalne do naszego maja - czerwca?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. W USA nie ma dopłat bezpośrednich są natomiast 'dopłaty' na poziomie federalnym (a raczej zwolnienia z części z podatku obrotowego (w USA przediębiorcy płaca podatek od obrotu nikogo nie obchodzi czy firma przynosi dochód czy nie - podatek płacić musi), w przeliczeniu na olbrzymią fermę wychodzi kilka milionów dolarów ... ale w przeliczeniu na hektar jest do dużo dużo mniej niż w europie ...

 

USA wygrywa bo nie musi tworzyć różnych tworów agencyjnych a 'dopłaty' liczone są poprostu jako odpisy od podatku ... i tyle ... sprawa prosta, jasna, przeżysta i nie wymagająca tworzenia Agencji i innych struktur.

 

2. Tak kieruję się rachunkiem ekonomicznym, prowadzę przedsiębiorstwo więc jeśli jakieś zlecenie wydaje mi się nieekonomiczne to poprostu niepodejmuję się jego realizacji, nie wymagam od nikogo dopłat do niepołacalnej produkcji jeśli nie zrobię tego ja to zarobi to kotś inny, jeśli nie z kraju to z zagranicy ... koniec i kropka - ktoś powie że żywność jest surocem strategicznym i nie należy jej staktować na równi z innymi towarami.

A ja powiem tak - w magazynach ARR ma zmagazywnowane surowcówna kilka miesięcy, drugie albo trzecie tyle jest w magazynach prywatnych ... spokojnie starczy na 1/2 roku

 

Natomiast wystarczy kilka dni przerwy w dostawie gazu(pomiętacie jakie były olbrzymie straty w gospodarcy gdy spadło na chwile ciśnienie w rurociągu ), paliwa, środków chemicznych, podzespłów do komputerów i nasza gospodarka leży.

 

3. Konkluzje

- ogólnie gospodrka USA jest wydajniejsza od gospodarki Europejskiej, Jednak sektor rolny USE jest bardziej wydajny o sektora rolnego UE o kilka długości

 

- więszkość regulacji wewnętrzne UE bardziej szkodzą niż pomagają rolnictwu

 

- pownieważ dystans pomiedzy sektorem rolnym USA i UE stale rośnie mimo rosnący dopłat w UE, analitycy Europejscy stwierdzili że dopłaty muszą zostać zlikwidowane (podobno max do 2012) bo robią wiecej szkody niż pożytku

 

- mieszczychy mieliby równie tanie żarcie bez dopłat jak z (zresztą przed dopłatami w polsce żywność nie była droższa przecież)

 

- może 'durne' gadanie mieszczuchów nie jest wcale aż takie 'durne' ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panie szanowny

Każdy o inteligencji na ciut wyzszym poziomie niż nowonarodzone prosie ma poglad na tzw europejskie rolnictwo dokładnie identyczne jak Pan

Dalsze podtrzymywanie tego skansenu nie potrwa już długo bo zyjących z rolnictwa w Europie ubywa czyli kurczy się potencjalny elektorat lub traci na znaczeniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natomiast wystarczy kilka dni przerwy w dostawie gazu(pomiętacie jakie były olbrzymie straty w gospodarcy gdy spadło na chwile ciśnienie w rurociągu Question ), paliwa, środków chemicznych, podzespłów do komputerów i nasza gospodarka leży.

 

czym sie sugerujesz masz konkretne dowody polska gazu ma tez zapasy na ok 40 dni

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do Tax-atora

 

Idąc Twoim tokiem myślenia to w Europie wogóle się powinno zaprzestać produkowania czegokolwiek, nie tylko żywnośći, bo gdzie indziej na pewno zrobią to taniej. (logika J.K.Bieleckiego). Przypomnij sobie po ile była w Polsce np, stal (której to podobno też była nadprodukcja) przed prywatyzacją, a po ile po prywatyzacji PHS?.

Wolny rynek to istnieje ale na bazarze z pietruszką, a nie na rynkach surowców strategicznych-tu panuje IMPERIALIZM.

Taka jest logika tego świata gdzie niby żywność jest tania, a połowa jego mieszkańców chodzi głodna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

do Zenona

Żyjących z rolnictwa, rzeczywiście ubywa, ale zobacz na pierwszą pięćdziesiątkę beneficjentów CAP, a zrozumiesz że elektorat tu ma niewiele do rzeczy, i ewentualne zmiany obecnego stanu rzeczy potrwają raczej dłużej niż krócej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
do Zenona

Żyjących z rolnictwa, rzeczywiście ubywa, ale zobacz na pierwszą pięćdziesiątkę beneficjentów CAP, a zrozumiesz że elektorat tu ma niewiele do rzeczy, i ewentualne zmiany obecnego stanu rzeczy potrwają raczej dłużej niż krócej.

W każdej branży jest jakaś pierwsza pięćdziesiątka ale w gospodarce branża nie odgrywa już poważniejszej roli a jedynie kapitał. Jeżeli ten kapitał odpłynie z rolnictwa / a to już się dzieje co widać gołym okiem/ i ograniczony zostanie inerwncjonizm państwa to rolnictwo zajmie przysługującą mu pozycję w gospodarce. Bez demagogii o strategii, bezpieczeństwie zywnościowym etc. Do niedawna branża tekstylna też była strategiczna, państwo dbało abyśmy goli nie chodzili i żeby armia była jako tako umundorowana. Teraz połowa ludności na planecie biega w chińskiej odzieży i butach i świat się nie zawalił. Osobiście uważam że żarcie taniego syfu produkowanego w Chinach w USA czy w Polsce jest dla organizmu konsumenta bez znaczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A cóż mieli by począć ci wszyscy ludzie, którzy żyją z rolnictwa? Nikt nie da rzeszy obywateli zasiłków by dotrwali końca swych dni (choć w niektórych przypadkach byłoby to wskazane i upragnione). Dzięki rolnictwu grupa ludzi ma zajęcie i klepie ta swoją mniejszą lub większą biedę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. Do gufi83

 

Nie wiem czy faktycznie zapasu gazu jest na 30 dni - czy może jest to tylko propaganda dla uspokojenia społeczeństwa (bo niby gdzie się znajdują owe potężne zbiorniki (nikt nie wie )

Ale okey załóżmy że faktycznie tak jest - dlaczego zatem kiedy rosjanie obniżyli ciśnienie w rurociogu petrochemia płock i inne giganty przemysłowe nie dostały owego gazu tylko wstrzymały częściowo produkcję lub ją zatrzymały (była mowa o kilku milionach strat)

 

2. Do martinescu

 

Proszę Pana, idąc moją logiką prodkuje i składa się komputery (chiny bo najtaniej), samochody (składanie w Polsce, Czechach, Słowacji - droższa siła robocza niż w Chinach ale bardziej wykwalifikowana kadra techniczno - naukowa), i inne dobra komercyjne

Jakoś wolny rynek (na świecie) czuje się dużo lepiej niż rolnictwo w UE (idące wyrażnie Pana logiką)

 

równie dobrze można zarządzić dopłaty do Bananów 50 zł od drzewka - ludzie zaczeli by zapewne uprawiać banany w naszym klimacie olbrzymimi nakładami ale gdzie w tym logika i zdrowy rozsądek, a gdzie wolny rynek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to żryj Powodzenia.Jak sobie wyobrażasz dzień,w którym USA czy Chiny dotknie klęska suszy (albo inna dowolnie wybrana plaga)-a oni mimo to będą Tobie ten (nie)strategiczny produkt dostarczać nie bacząc na głosy swoich obywateli ?Jedzenie było i jest najbardziej strategicznym z surowców-jeżeli uważasz inaczej to polecam zapoznać się z historią ludzkości-o ile w dawnych czasach człowiek potrafił obejść się bez stali,brązu ba kamienia jeszcze nie rozłupanego to niestety bez amciu już nie-i tak zostanie.Na wieki wieków.Amen.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
No to żryj Powodzenia.Jak sobie wyobrażasz dzień,w którym USA czy Chiny dotknie klęska suszy (albo inna dowolnie wybrana plaga)-a oni mimo to będą Tobie ten (nie)strategiczny produkt dostarczać nie bacząc na głosy swoich obywateli ?Jedzenie było i jest najbardziej strategicznym z surowców-jeżeli uważasz inaczej to polecam zapoznać się z historią ludzkości-o ile w dawnych czasach człowiek potrafił obejść się bez stali,brązu ba kamienia jeszcze nie rozłupanego to niestety bez amciu już nie-i tak zostanie.Na wieki wieków.Amen.

Ja osobiscie nie konsumuję syfu - to zostawiam tym którzy wierzą jakąś dziejową misję rolnictwa. Po to zarabiam kasę aby kupować i jeść to co lubię i co uważam za nieszkodzące mojej wątrobie.

Wszystkie klęski głodu wynikały stąd że człowiek nie opanował jeszcze wtedy technologii produkcji gwarantujących wysokie wydajności / nawozy sztuczne, ochrona chemiczna, genetyka, GMO etc, etc/. Inne klęski głodu to były działania polityczne / Ukraina lata 30-te, czy wcześniej Irlandia/Na dobrą sprawę to i dzisiejsze rejony globu cierpiace głód to sprawa polityki a nie braku żywności w skali globalnej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taaa?A ostatnimi czasy Półwysep Iberyjski żeby daleko nie szukać i susza-o ile mogę się zgodzić co do ochrony chemicznej etc. to z klimatem aby powalczyć to chyba nie mamy szans-prawda ?Irlandia z kolei to zdaje się zaraza ziemniaczana ?I jeszcze raz wrócę-jeżeli twierdzisz,że wynikało to z racji politycznych to czy nie miałbyś ochoty na własnej skórze odczuć jak to jest gdy polityka wkracza do gry-i scenariusz z mojego poprzedniego postu urzeczywistnia się ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do Tax-Atora, mimo wielu idiotyzmów swojej polityki rolnej Unia nie jest głupia na tyle by dotować banany (lepiej dąć we własny żagiel i kupować je z terytoriów zamorskich głównie francuskich), chodzi generalnie o to by nie wyludniły się regiony rolnicze gdzie istnieje infrastruktura, co różni Unie od krajów Nowego Świata gdzie jej za bardzo nie ma. komputery i samochody można robić gdziekolwiek, i nawet ludzi w sumie do tego nie potrzeba, a rolnictwo już nie wszędzie.

Rolnictwo krajów Unii wcale nie jest dotowane dlatego że jest niewydajne (porównaj plony we Francjii i w USA czy Australii) tylko dlatego że gospodarstwa są mniejsze i nie będą w najbliższym czasie znacząco większe bo nie ma na to miejsca. Byłem na praktyce w Australii, mmiędzy innymi w ichnim zagłębiu mleczarskim - wielka równina 500kilometrów na 300 jak okiem sięgnąć nawadniane pastwiska, średnia po 500 sztuk bydła w gospodarstwie, Wszędzie smrodek, gdzie masz miejsce w Europie by takie coś mogło mieć miejsce?

Zrezygnować z produkcji rolniczej w Europie? Zaraz nam "tanio" produkujący dosolą takie ceny na papu jakie np płacą Unii Ruscy czy inne Araby.

Do Zenona

Z tą pierwszą 50 chodziło o to że to są b. wpływowe firmy i osoby, a nie elektorat-proletariat który daje głos raz na 4 lata a tak to siedzi cicho i płaci podatki.

Żarcie taniego syfu nie jest bez znaczenia dla organizmu, wystarczy obejrzeć sobie elektora-proletariusza z USA.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Martinescu informuję cie że w 1990 polskim pieniadzem rzadzil niejaki p.Balcerowicz ,premierem był p.Mazowiecki kombajny i ciągniki były bez przydziałów i PRL juz nie istniał .Panie Giertych wez się pan za historię w szkołach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale się pięknie temat rozwija. W końcu forum po to istnieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówi sie że prawda lezy posrodku ale zauwazcie ze ocenia sie iz plony w tym roku sa mniejsze o ok.20% a ceny wyzsze o ok.60%.Morał z tego taki że wystarczy wyprodukowac o jedna jednostke towaru wiecej niz wchłonie rynek by cena była marna ,lepiej mieć plony ktore może nie sa powodem do dumy ale zapewniaja godziwy byt i gwarancje zbytu.Dotowanie produkcji w unii podnosi wydajnosć ,stymuluje produkcje na terenach ktore nie były by obsiewane.i wprostej lini niszczy nas rolnikow.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Taaa?A ostatnimi czasy Półwysep Iberyjski żeby daleko nie szukać i susza-o ile mogę się zgodzić co do ochrony chemicznej etc. to z klimatem aby powalczyć to chyba nie mamy szans-prawda ?Irlandia z kolei to zdaje się zaraza ziemniaczana ?I jeszcze raz wrócę-jeżeli twierdzisz,że wynikało to z racji politycznych to czy nie miałbyś ochoty na własnej skórze odczuć jak to jest gdy polityka wkracza do gry-i scenariusz z mojego poprzedniego postu urzeczywistnia się ?

Z klimatem się nie walczy / no chyba że z klimatem społecznym wokół rolnictwa/.

Jeśli chodzi o odczuwanie polityki na własnej skórze to ja te odczucia mam juz od urodzenia tj od prawie 40-tu lat. Scenariusz z twojego postu nie sprawdzi się nigdy bo to jest zwykłe gdybanie albo konspekt do taniego filmu katastroficznego. To jest również przykład taniej sztuczki z dziedziny manipulacji społecznej - jak to mówi mój ulubiony polityk pewnej wpływowej partii Pan poseł Jacek Kurski - "ciemny lud to kupi"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie-zauważ ,że ten scenariusz miał już premierę w Irlandii-piszemy mniej więcej o tym samym ale różnych używając słów.Nam też mogłaby przydarzyć się taka przygoda-pozwolisz ,że jeszcze raz zacytuję moje słowa-"Jak sobie wyobrażasz dzień,w którym USA czy Chiny dotknie klęska suszy (albo inna dowolnie wybrana plaga)-a oni mimo to będą Tobie ten (nie)strategiczny produkt dostarczać nie bacząc na głosy swoich obywateli ?".ONZ będzie nas wtedy bronić -a może już UNESCO ? .No i na koniec-"ciemny lud to kupi"-pozwolisz,że strawestuję-nie kupi ...bo nie będzie miał za co .I jeszcze jedno-zaryzykujmy-zamknijmy wszystkie gospodarstwa rolne w Polsce-wpłyńmy na szerokie wody-i sprawdźmy wtedy czyj scenariusz się sprawdzi-empirycznie.Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biurokracja w unii jest doprowadzona do absurdu ,rolnik jest zmuszony poswiecać swoj czas na szukanie wszelkich subwencji ,dotacji ,kredytówitp. Cena sprzedazy nie ma nic wspolnego z rachunkiem ekonomicznym ,jedziemy na skup np.trzody by sie dowiedzieć ile nam zapłacą .Wyobrażmy sobie ze prioducenci srodkow produkcji jadą do nas i my proponujemy im cene z kapelusza.By zachowac wiarygodnośc finasową i sprostać wymaganiom różnych agencji sprzedajemy swoje towary czesto w nieodpowiednich cenach.Te tzw dotacje a są to tylko srodki na dopłatę do nierynkowych cen budzą własnie nienawiść do nas ze strony konsumentów miejskich.Wszelkie dopłaty typu SPO utrzymują cen sprzętu na niebotycznym poziomie i zwiazują ręce rolnikowi.Wydaje mi sie że tylko na tych rynkach których unia nie wspiera panuje jakis porzadek np. producent troskawek może stracic ale może sporo zarobić natomiast uprawa zboża gdzie macki unii sa najbardziej widoczne stoi pod psem i strach pomyśleć co bedzie w razie urodzaju gdy cena powróci do granicy ok.38/q.A gadanie mieszczuchow mam gdzieś i mało mnie ono obchodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...