Gość Napisano 6 Lipca 2005 Jak to jest z lekami i preparatami dla zwierzat? Czy hodowca moze kupic i podac samodzielnie leki(preparaty) witaminowe np. dla świn (ferran, multiwitaminy, suiferrovit) orientuje sie ktos w tym temacie. Gdy chce kupic ktorys z w/w specyfikow weterynarze notorycznie odmawiaja ich sprzedazy tlumaczac ze nie moga sprzedac niczego co podaje sie (zastrzykiem)?pozdrawiam Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano 11 Sierpnia 2005 No to widze ze albo brak kompetencji albo temat wrazliwy hmmm!!! Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano 11 Sierpnia 2005 Kochany podejmowanie takiego tematu to to ruszenie mrowiskaWielu hodowców o wiele więcej wie na temat leczenia swoich zwierząt ale są uzależnieni od wetyerynarzy bo tylko oni moga kupować leki i narzucać 50% marże to jest sprawa nie do przeskoczenia i tacy jak my hodowcy którzy dobrze wiedzą co danemu zwierząciu jest muszą płacić haracz często tzw konowałom Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano 17 Sierpnia 2005 Kochany podejmowanie takiego tematu to to ruszenie mrowiskaWielu hodowców o wiele więcej wie na temat leczenia swoich zwierząt ale są uzależnieni od wetyerynarzy bo tylko oni moga kupować leki i narzucać 50% marże to jest sprawa nie do przeskoczenia i tacy jak my hodowcy którzy dobrze wiedzą co danemu zwierząciu jest muszą płacić haracz często tzw konowa łomwiesz ile trzeba sie drogi hodowco uczyc zeby zostac konowalem? :oops: Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano 20 Sierpnia 2005 Kochany podejmowanie takiego tematu to to ruszenie mrowiskaWielu hodowców o wiele więcej wie na temat leczenia swoich zwierząt ale są uzależnieni od wetyerynarzy bo tylko oni moga kupować leki i narzucać 50% marże to jest sprawa nie do przeskoczenia i tacy jak my hodowcy którzy dobrze wiedzą co danemu zwierząciu jest muszą płacić haracz często tzw konowa łomwiesz ile trzeba sie drogi hodowco uczyc zeby zostac konowalem? to się naucz zanim zaczniesz brać pieniądze a nie rób z nas "królików doświadczalnych" wez odpowiedzialność za leczenie ,daj gwarancję skuteczności i dopiero wtedy możesz brać zapłatę a nie haracz Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano 23 Sierpnia 2005 WitamO wreszcie cos choc i tak niewiele ale... jest cos takiego jak: ROZPORZĄDZENIE MINISTRA ROLNICTWA I ROZWOJU WSI1 (Dz.U.02.220.1854) ktore stanowi ... w sprawie kategorii dostępności produktu leczniczego weterynaryjnego oraz kryteriów zaliczenia produktu leczniczego weterynaryjnego do poszczególnych kategorii dostępności § 1. Określa się kryteria zaliczania produktu leczniczego weterynaryjnego, zwanego dalej "produktem", ze względu na bezpieczeństwo stosowania produktu, do następujących kategorii dostępności: 1) do stosowania wyłącznie przez lekarza weterynarii; 2) wydawany na podstawie recepty; 3) wydawany bez wystawiania recepty wiec wydaje mi sie ze ja jako hodowca mam PRAWO nabyc nawet w aptece weterynaryjnej produkty lecznicze ktore zalicza sie do pkt. 3!!!zeby byla jasnoc kolejny cytat... § 4. Produkt zalicza się do kategorii dostępności, o której mowa w § 1 pkt 3, jeżeli jego zastosowanie nie wymaga zbadania zwierzęcia przez lekarza weterynarii i rozpoznania choroby oraz jest on bezpieczny dla zwierząt, konsumentów żywności pochodzenia zwierzęcego, środowiska oraz osoby podającej go. Tak wiec mam w glebokim powazaniu to ile lat i jak ciezko sie uczysz, mam prawo do samodzielnego stosowania niektorych specyfikow weterynaryjnychnp. Ferran dla szczepienia prosiat!!! W zwiazku z tym mam pytanie do szanownych forumowiczow - jak to jest przestrzegane u Was! mozecie nabyc chocby ten specyfik u weta albo w aptece bo ja NIE!pozdrawiam Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano 13 Września 2005 No qrcze!!! wszycy hodowcy kupuja w aptekach weterynaryjnych i u weta bez problemow ?! czy nie chce sie Wam pisac o problemach z pozyskiwaniem preparatow leczniczych? A moze w koncu jakis weterynarz, który wierzy jeszcze w idee swojego zawodu jako taką by sie wypowiedzial!pozdrawiamMBS Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano 17 Września 2005 Gdyby hodowcy nie wpadli na pomysł, aby karmic przeżuwacze(zwierzęta roślinożerne) mączkami mięsno-kostnymi, to byśmy nie mieli BSE. A tak to mamy i jest ciekawiej: dodatkowe badania urzędowe, więcej miejsc pracy itp. Na koniec proponuje zlikwidować " instytucję" wiejskich Lekarzy weterynarii i powierzyć ich funkcje i uprawnienia Paniom i Panom Hodowcom. Oni przecież i tak wszystko wiedzą i umieją. Pozdrawiam: Konował. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano 17 Września 2005 Jestem z wykształcenia tech. wet. . Jeszcze niedawno pracowałem w firmie produkującej ok. 50 tys tuczników rocznie. Problem leków i leczenia załatwiłem w bardzo prosty sposób. Znalazłem dobrego lekarza i płaciliśmy mu miesięczny ryczałt (to było ok. 4000 zł miesięcznie). Jeśli nie było problemów na fermie to brał kasę za siedzenie w domu. (płaciliśmy też za leki ale zgodnie z fakturą). Koszty leczenia bardzo szybko zostały ograniczone, a zdrowotność się poprawiła. Leczenie zmieniło się w profilaktykę co też miało duże znaczenie. Prowadziliśmy pełną księgowość i pełne rozliczenie tuczu. Koszty liczyłem sam osobiście więc wiem o czym mówię. Bardzo ładnie widać jak szybko w jednym kilogramie przyrostu ubywa kosztów a zyski wzrastają. Lekarz był zainteresowany tym aby nic nie robić. Ja byłem tego samego zdania. Jeśli on brał kasę za darmo to myśmy zarabiali. To takie proste. Nie było też problemu z dostępem do leków. On cenił naszą wiedzę i podpowiedzi a my jego. Pozdrawiam wszystkich chodowców i uczciwych lekarzy. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano 19 Września 2005 Gdyby hodowcy nie wpadli na pomysł, aby karmic przeżuwacze(zwierzęta roślinożerne) mączkami mięsno-kostnymi, to byśmy nie mieli BSE. A tak to mamy i jest ciekawiej: dodatkowe badania urzędowe, więcej miejsc pracy itp. Na koniec proponuje zlikwidować " instytucję" wiejskich Lekarzy weterynarii i powierzyć ich funkcje i uprawnienia Paniom i Panom Hodowcom. Oni przecież i tak wszystko wiedzą i umieją. Pozdrawiam: Konował.. No tak a nadzór weterynaryjny nad produkcją pasz to gdzie był?. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano 21 Września 2005 Gdyby hodowcy nie wpadli na pomysł, aby karmic przeżuwacze(zwierzęta roślinożerne) mączkami mięsno-kostnymi, to byśmy nie mieli BSE. A tak to mamy i jest ciekawiej: dodatkowe badania urzędowe, więcej miejsc pracy itp. Na koniec proponuje zlikwidować " instytucję" wiejskich Lekarzy weterynarii i powierzyć ich funkcje i uprawnienia Paniom i Panom Hodowcom. Oni przecież i tak wszystko wiedzą i umieją. Pozdrawiam: Konował. Na pewno wiem wiecej niz TY dlaczego, mam waska "specjalicaje" konowale tzn trzoda chlewna a i sama biologia jest moja wielka pasja. Ale abstra(słowo zostało usunięte)ac od powyższego, jesli weterynarze tak znaja sie na leczeniu jak TY na zrozumieniu moich ponizszych tekstow w tym temacie to ja juz sobie i swoim zwierzetom wspolczuje. Temat dotyczyl dostepnosci lekow i preparatow leczniczych oraz galaktycznych wrecz cen na nie! Dlaczego weterynarz ani apteka wet. nie sprzeda mi Multiwitamin lub Ferranu dla prosiat! ja na prawde nie oczekuje ze bede mial dostep do bardzo "mocnych" lekow. Az tak mocne lobby macie? Wypowiedz sie moadralo w tym temacie! Dalczego za podanie leku bierzesz 50%lub nawet wiecej prowizji + usluga (no coments)+ dojazd (mozesz byc u 5 moich sasiadow w odleglosci 200 m, a od kazdego wezmiesz taka sama stawke za dojazd)?!?Jaka wezmiesz odpowiedzialnosc jesli zwierze ktore leczysz mimo to padnie? bo pieniadze ze jego leczenie bierzesz ogromne! MBS Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano 21 Września 2005 Jestem z wykształcenia tech. wet. . Jeszcze niedawno pracowałem w firmie produkującej ok. 50 tys tuczników rocznie. Problem leków i leczenia załatwiłem w bardzo prosty sposób. Znalazłem dobrego lekarza i płaciliśmy mu miesięczny ryczałt (to było ok. 4000 zł miesięcznie). Jeśli nie było problemów na fermie to brał kasę za siedzenie w domu. (płaciliśmy też za leki ale zgodnie z fakturą). Koszty leczenia bardzo szybko zostały ograniczone, a zdrowotność się poprawiła. Leczenie zmieniło się w profilaktykę co też miało duże znaczenie. Prowadziliśmy pełną księgowość i pełne rozliczenie tuczu. Koszty liczyłem sam osobiście więc wiem o czym mówię. Bardzo ładnie widać jak szybko w jednym kilogramie przyrostu ubywa kosztów a zyski wzrastają. Lekarz był zainteresowany tym aby nic nie robić. Ja byłem tego samego zdania. Jeśli on brał kasę za darmo to myśmy zarabiali. To takie proste. Nie było też problemu z dostępem do leków. On cenił naszą wiedzę i podpowiedzi a my jego. Pozdrawiam wszystkich chodowców i uczciwych lekarzy. No qrcze bardzo dobrze z tego wybrneliscie ale 4000 zl miesiecznie ryczaltu dla wzglednie normalnego hodowcy trzody licze ok 300 do 500 sztuk w roku to hmmm bajka.Ale wet byl na tyle dobry ze leki sprzedawal wam po ich normalnej cenie, choc ten "ryczalt" mu to w pelni wynagrodzil Moglbys przytoczyc ceny chocby kilku najpopularniejszych specyfikow i lekow dla swinek? Tak z czystej ciekawosci bo nie majac uprawnien lekarza weterynarii nikt mi nawet w aptece nie powie co ile kosztuje!!! pozdrawiamMBS Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano 21 Września 2005 Gdyby hodowcy nie wpadli na pomysł, aby karmic przeżuwacze(zwierzęta roślinożerne) mączkami mięsno-kostnymi, to byśmy nie mieli BSE. A tak to mamy i jest ciekawiej: dodatkowe badania urzędowe, więcej miejsc pracy itp. Na koniec proponuje zlikwidować " instytucję" wiejskich Lekarzy weterynarii i powierzyć ich funkcje i uprawnienia Paniom i Panom Hodowcom. Oni przecież i tak wszystko wiedzą i umieją. Pozdrawiam: Konował.. No tak a nadzór weterynaryjny nad produkcją pasz to gdzie był?. No jak to gdzie?! Brał ryczałt;-)))) nie musial nadzorowac pozdrawiamMBS Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano 21 Września 2005 Jestem z wykształcenia tech. wet. . Jeszcze niedawno pracowałem w firmie produkującej ok. 50 tys tuczników rocznie. Problem leków i leczenia załatwiłem w bardzo prosty sposób. Znalazłem dobrego lekarza i płaciliśmy mu miesięczny ryczałt (to było ok. 4000 zł miesięcznie). Jeśli nie było problemów na fermie to brał kasę za siedzenie w domu. (płaciliśmy też za leki ale zgodnie z fakturą). Koszty leczenia bardzo szybko zostały ograniczone, a zdrowotność się poprawiła. Leczenie zmieniło się w profilaktykę co też miało duże znaczenie. Prowadziliśmy pełną księgowość i pełne rozliczenie tuczu. Koszty liczyłem sam osobiście więc wiem o czym mówię. Bardzo ładnie widać jak szybko w jednym kilogramie przyrostu ubywa kosztów a zyski wzrastają. Lekarz był zainteresowany tym aby nic nie robić. Ja byłem tego samego zdania. Jeśli on brał kasę za darmo to myśmy zarabiali. To takie proste. Nie było też problemu z dostępem do leków. On cenił naszą wiedzę i podpowiedzi a my jego. Pozdrawiam wszystkich chodowców i uczciwych lekarzy. No qrcze bardzo dobrze z tego wybrneliscie ale 4000 zl miesiecznie ryczaltu dla wzglednie normalnego hodowcy trzody licze ok 300 do 500 sztuk w roku to hmmm bajka.Ale wet byl na tyle dobry ze leki sprzedawal wam po ich normalnej cenie, choc ten "ryczalt" mu to w pelni wynagrodzil Moglbys przytoczyc ceny chocby kilku najpopularniejszych specyfikow i lekow dla swinek? Tak z czystej ciekawosci bo nie majac uprawnien lekarza weterynarii nikt mi nawet w aptece nie powie co ile kosztuje!!! pozdrawiamMBSCo ile kosztuje to może nie będę pisał, bo to nie byłoby w porządku. Przy tańszych specyfikach narzuty wynoszą nawet kilkaset procent. Przy droższych od pięćdziesięciu w górę. Naprawdę proponuję raczej współpracę z lekarzem niż walkę. Nie musi to być 4000 zł (to było 50 tys tuczników rocznie). Na fermie nie powinno się leczyć zwierząt. Powinno się dbać o to aby były zdrowe. Koszty leczenia to nic w porównaniu z tym ile tracimy na większym zużyciu paszy i mniejszych przyrostach w okresie choroby. Myślę że każdy chodowca powinien sobie liczyć choć przybliżone koszty przyrostu i co na te koszty się składa. To naprawdę robi się bardzo prosto i zajmuje mało czasu. Łatwiej się podejmuje decyzje jeśli się wie czego się chce i co ile kosztuje. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano 21 Września 2005 Co ile kosztuje to może nie będę pisał, bo to nie byłoby w porządku. Przy tańszych specyfikach narzuty wynoszą nawet kilkaset procent. Przy droższych od pięćdziesięciu w górę. Naprawdę proponuję raczej współpracę z lekarzem niż walkę. Nie musi to być 4000 zł (to było 50 tys tuczników rocznie). Na fermie nie powinno się leczyć zwierząt. Powinno się dbać o to aby były zdrowe. Koszty leczenia to nic w porównaniu z tym ile tracimy na większym zużyciu paszy i mniejszych przyrostach w okresie choroby. Myślę że każdy chodowca powinien sobie liczyć choć przybliżone koszty przyrostu i co na te koszty się składa. To naprawdę robi się bardzo prosto i zajmuje mało czasu. Łatwiej się podejmuje decyzje jeśli się wie czego się chce i co ile kosztuje. No to faktycznie wystarczy!!! KILKASET PROCENT!!! przeciez to wola o "pomste do nieba"! pozdrawiamMBS Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano 21 Września 2005 Gdyby hodowcy nie wpadli na pomysł, aby karmic przeżuwacze(zwierzęta roślinożerne) mączkami mięsno-kostnymi, to byśmy nie mieli BSE. A tak to mamy i jest ciekawiej: dodatkowe badania urzędowe, więcej miejsc pracy itp. Na koniec proponuje zlikwidować " instytucję" wiejskich Lekarzy weterynarii i powierzyć ich funkcje i uprawnienia Paniom i Panom Hodowcom. Oni przecież i tak wszystko wiedzą i umieją. Pozdrawiam: Konował.. No tak a nadzór weterynaryjny nad produkcją pasz to gdzie był?. No jak to gdzie?! Brał ryczałt;-)))) nie musial nadzorowac pozdrawiamMBSA Ty jestś kretyn, idiota czy lek.wet. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano 23 Września 2005 A Ty jestś kretyn, idiota czy lek.wet. A to nie jest "to samo"?! ojjjj.Wogole to bardzo blysnoles elokwencja, inteligecja jak i doborem slownictwa no nic tylko "pozazdroscic" MBS PS. JESTEM TYLKO "CIEKAWY" Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano 9 Października 2005 I po co te nerwy... Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano 10 Października 2005 WITAMOd kilku dni chodzi za mna taki pomysl, dlatego pisze tu byc moze kogos jeszcze tym zainteresuje, chcialbym wystosowac pismo do Recznika Praw Obywatelskich, byc moze zainteresowac opisywanym ponizej problemem, dostepnosci jak i udzielenia informacji na temat samych cen lekow i preparatow weterynaryjnych (to juz kompletna paranoja ale w naszym Kraju.. jak widac wszystko mozliwe).Jak uważacie mialo by to sens? czy lepiej szukac weta ktory nie robi problemow?pozdrawiam Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano 9 Listopada 2005 Lekarze wszystko mogą sprzedac . Tak w ogóle to powinni brac kasę za swoją wiedzę a nie za leki....nie mam takiego czegoś jak narzut na leki . Ja swoim klientom proponuje czysty układ 5-10 zł od maciory na miesiąc za obsługę stada - czyli np. 50 macior to wydatek rzędu 250-500 zł na miesiąc . Klient dostaje leki w cenach hurtowych , ja jestem przynajmniej raz na dwa tygodnie na fermie , ustalamy profilaktykę , rozród , odchów prosiąt i tak trwa nasza współpraca . Myślę , że opłaca się to obu stroną . Przytoczę przykład Lincospectin 100 ml kosztuje u weta w przedziale od 60 - 110 zł , w hurtowni preparat ten kosztuje mnie około 37 - 40 zł , a to tylko jeden lek . Hodowcy świń zacznijcie liczyc koszty !!!!!!!!!!! Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
hans 0 Napisano 9 Listopada 2005 Lekarze wszystko mogą sprzedac . Tak w ogóle to powinni brac kasę za swoją wiedzę a nie za leki....nie mam takiego czegoś jak narzut na leki . Ja swoim klientom proponuje czysty układ 5-10 zł od maciory na miesiąc za obsługę stada - czyli np. 50 macior to wydatek rzędu 250-500 zł na miesiąc . Klient dostaje leki w cenach hurtowych , ja jestem przynajmniej raz na dwa tygodnie na fermie , ustalamy profilaktykę , rozród , odchów prosiąt i tak trwa nasza współpraca . Myślę , że opłaca się to obu stroną . Przytoczę przykład Lincospectin 100 ml kosztuje u weta w przedziale od 60 - 110 zł , w hurtowni preparat ten kosztuje mnie około 37 - 40 zł , a to tylko jeden lek . Hodowcy świń zacznijcie liczyc koszty !!!!!!!!!!! Bardzo podobał by mi sie taki układ ,myslałem ze dotyczy tylko wiekszych stad pow 100 loch a tu taka niespodzianka.mam pytanie czy jest Pan w jakims zrzeszeniu lek wet ?jestem z okolic poznania i posiadam stado 35 loch które w najblizszym czasie zwieksze - czy mam szanse na współprace z jakims lek wet ????? Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano 11 Listopada 2005 Witam !!!Hans , oczywiscie , że masz szansę . Ja jestem z kujawsko-pomorskiego . Znam około 50 dobrych specjalistów z kraju . Podaj mi na GG 4540691 swój dokładny namiar a przekaże to moim znajomym specjalistom z tego terenu - oczywiście jeśli chcesz . Ja działam na zachodnio-pomorskim , pomorskim , kujawsko-pomorskim . Czwarte województwo to już trochę za dużo . Jestem aktywny często między 20-22 raczej codziennie .Pytać można o wszystko. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano 12 Listopada 2005 brawo !!! nic dodać nic ująć Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano 12 Listopada 2005 drogi specjalisto ch.świń oprócz specjlizacji z trzody chlewnej wypadało by zrobić specjalizację z etyki zawodowej,bo handlować to ty może umiesz , a z resztą to trochę na bakier oj, oj, ty nowoczesna weterynario,schodzimy już całkiem na psy. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
hans 0 Napisano 12 Listopada 2005 drogi specjalisto ch.świń oprócz specjlizacji z trzody chlewnej wypadało by zrobić specjalizację z etyki zawodowej,bo handlować to ty może umiesz , a z resztą to trochę na bakier oj, oj, ty nowoczesna weterynario,schodzimy już całkiem na psy. Pana zdaniem to lepiej przyjechać do rolnika "dać zastrzyk" - bo przeciez co tam chłopa obchodzi co Pan podaje , skasować standardowo 50zł za dojazd + pare groszy usługa + " lekarstwo" -oczywiście ze swoja prowizja i można jechać do domu Co Pan na to ???????????? Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach